15 grudnia 2012

Kawalerka - w młodości siła?



Aktualizacja:

Klubokawiarnia Kawalerka od czerwca 2014 roku zmieniła adres na... bliżej nieokreślony. Właściciele co jakiś czas organizują różnego rodzaju eventy (m.in. Kawalerka On Tour), ale póki co nigdzie nie osiedli na stałe. Chodziły słuchy, że nowa lokalizacja będzie pod coraz bardziej gorącym adresem: Piotrkowska 217, ale póki co brak na ten temat oficjalnych wiadomości. Będziemy Was informować.

Słowem wstępu

Na tapetę bierzemy kolejną łódzką klubokawiarnię - Kawalerkę, znajdującą się w najpiękniejszej łódzkiej bramie Secesja obok lokali takich jak: Jak pragnę wina, czy House of sushi, vis a vis cukierni Blikle.

Kawalerka jest chyba jednym z najbardziej młodzieżowych miejsc w naszym mieście. I to zarówno pod względem obsługi, klienteli, jak i wystroju. Czy to bardziej zaleta, czy wada, musicie ocenić sami. My tylko rzucimy kilka luźnych sugestii, które miejmy nadzieję - pomogą Wam w podjęciu decyzji, czy w ogóle chcecie tam zaglądać. Z doświadczenia wiemy bowiem, że większość Polaków jak już wchodzi do jakiegoś lokalu, czuje się w obowiązku pozostania w nim, nawet jeśli nie do końca ma na to ochotę...


Gdzie i kiedy?


Adres: ul. Piotrkowska 89 (brama Secesja)

Strona www: niestety, to kolejny lokal, który dysponuje wyłącznie stroną na facebooku

Telefon: 537 126 485




Godziny otwarcia:
Pon. - Sob.10.00 - do ostatniego klienta
Niedz.12.00 - do ostatniego klienta

Pierwsze wrażenie

Idąc do Kawalerki, wiedzieliśmy że stworzyli ją ludzie młodzi, nie spodziewaliśmy się jednak, że AŻ TAK młodzi... No cóż, można powiedzieć, że "zapomniał wół, jak cielęciem był", bo mimo tych dwudziestu-kilku lat, które sami mamy, poczuliśmy się w Kawalerce odrobinę nieswojo. W trakcie pierwszej wizyty zamiast zostać w środku, postanowiliśmy więc posiedzieć w ogródku, korzystając z ostatnich dni lata. Nawiasem mówiąc, niewiele to zmieniło, bo nie mogliśmy oprzeć się wrażeniu, że na zewnątrz, poza nami, siedzieli prawie sami licealiści :)

Trafiliśmy do Kawalerki raz jeszcze pewnego zimowego wieczoru (trochę przypadkiem), chcąc ogrzać się przy kawie. W środku nadal było młodzieżowo, ale na szczęście jeden "pokój" był wolny, więc zostaliśmy - trochę z ciekawości, a trochę z "zawodowego" obowiązku.

Kawalerka powinna się właściwie nazywać "m3", bo składa się z trzech pokoi z kuchnią, a nie z jednego. Rzeczywiście jest tam trochę jak w prawdziwym mieszkaniu - na podłodze ciemne panele, na ścianach farby w pastelowych kolorach, oprócz tego regał z książkami, kanapy, a nawet łóżko piętrowe. W jednym z pokoi stoi bar ozdobiony zabawnym muralem z ożywionymi kawami i hamburgerami. Oprócz tego w Kawalerce w jednym pokoju znajdziemy huśtawki - zamiast krzeseł. Niestety nie można się na nich za bardzo pobujać (za mało miejsca), a i siedzenie po kilku piwach jest pewnie nieco problematyczne, ale sam pomysł przypadł nam do gustu, podobnie jak rower wiszący w okiennej futrynie.

Kawalerka - jest i łóżko piętrowe (źródło [1])

Jak na prawdziwe mieszkanie przystało, w Kawalerce będziecie mogli naładować sobie telefon komórkowy - przy barze znajdziecie koszyk ze wszystkimi ładowarkami świata. Pomysł genialny w swej prostocie, nie wiedzieć czemu, nigdzie wcześniej się z nim nie spotkaliśmy.

Muzyka - niczego sobie. Przynajmniej nam udało się trafić na jakiś jazz, który idealnie nadaje się na tzw. muzykę tła. Skądinąd wiemy, że od czasu do czasu zdarzają się w Kawalerce "domówki", w trakcie których lokal zamienia się w mini klub z DJ'em i puszczaną przez niego energetyczną muzyką.

Obsługa

Młoda i sympatyczna. Uśmiechem nadrabia małe doświadczenie w pracy za barem. Można odnieść wrażenie, że przez to, że duża część klientów to ich znajomi (albo znajomi-znajomych) obsługa traktuje pozostałych gości właśnie po koleżeńsku. Nam to nie przeszkadza, ale uprzedzamy Was na wypadek, jakbyście byli w osobami, które lubią jak barman mówi do nich per pan i pani. Chociaż właściwie Łodzianie powinni się już zdążyć przyzwyczaić do tego, że w klubokawiarniach takie nieformalne podejścia do klienta to standard.

Poza tym załoga Kawalerki jest bardzo pozytywnie nastawiona do ludzi, rozmowna i otwarta. Chętnie odpowiadają na pytania (w tym mailowe - pozdrawiamy i dziękujemy!).

Menu i ceny

Klubokawiarnie przyzwyczaiły nas do ruchomego menu, które można wyczytać z tablicy wiszącej przy barze. Tak jest i w tym przypadku. Kawy, spory wybór piwa (w tym pyszne butelkowane piwa regionalne), drinki... Za dużo tego może nie ma, ale jeśli chodzi o jedzenie to oferta jest póki co większa, niż w opisywanym przez nas niedawno La Psie. Chociaż tego dnia, którego my mieliśmy okazję odwiedzić Kawalerkę do jedzenia było wyłącznie tiramisu, ale podobno bywają również kanapki na ciepło i ciasta domowej roboty.

Zamówiliśmy sobie po cappuccino (6 zł za filiżankę). Było nie najgorsze, ale niestety nie podano nam dwóch filiżanek równocześnie, a sama kawa była letnia.

Ceny, jak na tak dobrą lokalizację, są dosyć niskie. 5 zł za espresso, 6 zł za piwo z nalewaka, 8 zł za pyszne piwa butelkowane. Na pewno takimi cenami kawy zabierają klientów cukierni Blikle. Tam espresso kosztuje aż 10 zł (sic!)

Kawa5 - 8 zł
Piwo6 - 8 zł
Wino8 - 10 zł
Drinki12 - 15 zł
Kanapki na ciepło6 zł
Tosty z szynką i serem3 zł
Desery (ciasta, muffiny, tiramisu)3 - 5 zł

Kawalerka - graffiti na barze (źródło [2])

Minusy

Dla nas największym minusem tej klubokawiarni jest wspomniana wyżej "młodzieżowa" atmosfera tego miejsca. Chociaż wydaje nam się, że gdybyśmy oceniali Kawalerkę z punktu widzenia świeżo upieczonych maturzystów, zamiast marudzić, bylibyśmy zachwyceni, że w końcu na mapie Łodzi pojawiło się miejsce idealne dla nas. Lokal, w którym nikt nie pyta o dowód, bo naokoło sami rówieśnicy i nikt nie wątpi w to, że jesteśmy pełnoletni...

Niestety już jakiś czas temu przekroczyliśmy dwudziestkę i wygląda na to, że raczej nie zostaniemy stałymi gośćmi tej tej klubokawiarni (chociaż jak przyjdzie wiosna/lato na pewno zajrzymy do ogródka).

Końcowa ocena

W podsumowaniu tej recenzji należy jasno zaznaczyć, że niezależnie od naszego "marudzenia", w gruncie rzeczy cieszymy się, że takie miejsce w Łodzi powstało. Patrząc na pełny lokal i aktywność fanów Kawalerki na facebooku, jesteśmy pewni, że była ona Łodzi potrzebna.

Jak na klubokawiarnię przystało, właściciele Kawalerki dbają nie tylko o to, by można było napić się w niej kawy czy piwa, ale również o to, by było w niej "kulturalnie". Organizują wystawy, wernisaże i koncerty (ciekawi nas jak wygląda kwestia akustyki, bo jak na nasze nieprofesjonalne ucho, nie za dobrze - ale obyśmy się mylili).

Trzeba również twórców pochwalić za fajne logo i efektowne graficznie plakaty do organizowanych przez nich eventów. Skoro tak dobrze radzą sobie z grafiką, tym bardziej dziwi nas, że nie zadbali o stworzenie profesjonalnej strony internetowej. Ale obstawiamy, że to tylko kwestia czasu.

Właściwie ciężko Kawalerkę oceniać w naszej skali, porównując ją do lokali tworzonych przez ludzi trochę starszych... Dla Kawalerki powinniśmy przyjąć nieco inną skalę.

Po długim namyśle postanowiliśmy ocenić ją na piątkę. Jak na warunki szkolno-młodzieżowe, jest to w końcu ocena bardzo dobra. Choć nie jest to miejsce "z naszej bajki", to doceniamy duże zaangażowanie właścicieli. Mamy nadzieję, że ich zapał nie opadnie i dalej będą rozwijać swoją klubokawiarnię, dzięki czemu, stopniowo zamieni się ona w miejsce dla osób z różnych grup wiekowych, a nie tylko dla młodzieży.
Kawalerka otrzymuje od nas ocenę 5/10

9 komentarzy:

  1. Jak można oceniać miejsce głównie dla młodzieży i czepiać się, że nie jest dla każdej grupy wiekowej? To tak jakby o najlepszym łódzkim klubie powiedzieć, ze kiepski dla emerytów, muzyka za głośna. Z tego co wiem, to odwiedzają to miejsce nawet emeryci i dobrze się tam bawią, a to wy jesteście jakimiś alienami ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Anonimowy:

      Sam piszesz z jednej strony, że to miejsce głównie dla młodzieży, a za chwilę, że dobrze bawią się w nim emeryci, więc popadasz tu w lekką sprzeczność. W końcu uważasz że to miejsce dla każdego czy tylko dla młodzieży?

      To jest oczywiście nasza subiektywna ocena i nie wykluczamy, że ludzie w innych przedziałach wiekowych, będą się w Kawalerce czuć świetnie. My "alieni" i nasi znajomi jednak mieli podobne odczucia co do charakteru tego miejsca, więc najwyraźniej- jest nas więcej ;)

      Jednak żeby było jasne: tą recenzją nie chcieliśmy umniejszać atrakcyjności Kawalerki,a już na pewno nie chcieliśmy nikogo obrażać, wręcz przeciwnie. Jakbyś dokładnie przeczytał cały tekst, to na pewno zauważyłbyś, że padło w nim wiele pozytywnych słów.

      Życzymy trochę więcej dystansu i pokory =]

      Usuń
  2. No właśnie, ja też nie rozumiem za bardzo tej recenzji...
    Mam 24 lata i bardzo lubię bywać w Kawalerce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z przedmówcą w zupełności! To miejsce odwiedzają zarówno młodzi (dwudziestokilkulatkowie), jak i starzy (emeryci) kawalerowie, w końcu gdzie indziej możesz się pogapić na tyle nastoletnich dziewcząt ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Doskonale rozumiem o co chodzi recenzentom. Kawalerka to lokal dla określonego typu klienteli - ludzi młodych, z dużym naciskiem na licealistów, ewentualnie studentów pierwszych lat. Niektórzy mogą powiedzieć, że to knajpa dla dzieci bogatych rodziców i pewnie będzie w tym sporo prawdy, kierując się jednak zasadą "jest popyt - jest podaż" nie widzę w tym niczego złego. Z pewnością nie ma co udawać, Kawalerka nie jest klubokawiarnią "dla wszystkich", a już z pewnością nie dla emerytów... Nie wątpię, że młodsi klienci odnajdują się tam świetnie, starsi i bardziej wymagający (chodzi mi tutaj o tak zwaną wartość dodaną czyli wydarzenia kulturalne itp.)z pewnością wybiorą jednak owoce i warzywa czy LA PIES.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wg mnie to klasyczne lokum dla bananowych dzieci, trochę grają w tej samej lidze, co zmiana tematu, tyle że są jeszcze młodsi i mają dużo gorszy wystrój.

    Ja jestem miłośnikiem owoców i warzyw, ale wcale bym się nie obrażał, jakby w receznji napisano, że to miejsce tylko dla hipsterów (bo takie opinie też się zdarzają). Moim zdaniem wszyscy fani kawalerki powinni się cieszyć, że ktoś, komu nie zapłacili za reklamę o nich napisał, bo ta recenzja na pewno wiele osób skłoni do pójścia tam i przekonania się na własnej skórze, zwłaszcza, że wcale nie jest zła. A z piątki każdy z nas się cieszył w liceum, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  6. Minus dla Blumentala, który jest często niemiły dla klientów!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciasta handmade? a gdzie się podziały ciasta domowej roboty?!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga - wszystkie komentarze są moderowane. Zastrzegamy sobie prawo do nieopublikowania komentarzy wulgarnych, obraźliwych, niemerytorycznych lub niezawierających konstruktywnej krytyki.