9 grudnia 2012

TiTi - czyli w klimacie nie do końca filmowym


Aktualizacja - luty 2014
Niestety poniższa recenzja jest już nieaktualna, ponieważ restauracja TiTi w lutym 2014 roku zakończyła swoją działalność.

Aktualnie w jej miejcu mieści się Piwnica Łódzka

Słowem wstępu

Łódzkie lokale mieszczące się w obrębie ul. Piotrkowskiej i Manufaktury nie zawsze muszą powalać na kolana swoim wystrojem i ofertą gastronomiczną, żeby mieć klientów. Z restauracjami położonymi poza ścisłym centrum jest już inaczej, one muszą naprawdę czymś się wyróżniać, żeby na dobre zagościć w świadomości łodzian.

Czym wyróżnia się Restauracja TiTi na ul. Sienkiewicza? Czy warto tam zaglądać? Co zamawiać, a czego unikać? Jaka pora dnia jest najlepsza na odwiedziny w TiTi?

Tego i nie tylko dowiecie się z poniższej recenzji, do której napisania zmobilizowały nas m.in. komentarze fanów na naszym facebookowym profilu. Przy okazji gorąco  zachęcamy wszystkich do polubienia Łodzi od Kuchni na FB! Dzięki temu będziecie na bieżąco nie tylko z najnowszymi recenzjami, ale również z kulinarnymi wydarzeniami w naszym ukochanym mieście.


Gdzie i kiedy?


Adres: ul. Sienkiewicza 67

Strona www: http://www.titi.com.pl/

Telefon: 42 207 10 10

Godziny otwarcia:
Codziennie7.30 - 21.00

Pierwsze wrażenie

Restauracja TiTi mieści się w piwnicy elegancko odrestaurowanej kamienicy na ul. Sienkiewicza tuż przy ul. Nawrot. Mimo że restauracja znajduje się stosunkowo blisko ul. Piotrkowskiej, to wydaje mi się, że mało kto trafia tam "przez przypadek". Ja, przykładowo, odkryłam ją w trakcie Festiwalu Dobrego Smaku. Wtedy jednak nie zdecydowałam się zostać dłużej, bo zniechęciła mnie panująca w środku wysoka temperatura i dosyć intensywny zapach jedzenia przywodzący na myśl studencki bufet.

Postanowiłam jednak dać TiTi drugą szansę i, na szczęście, z tej "próby" TiTi wyszło obronną ręką.

Restauracja TiTi na pierwszy rzut oka przypomina właściwie bar czy też bufet. Proste czerwone kanapy, kojarzące mi się z siedzeniami w pociągach osobowych, jasne stoły, pomarańczowe kafle na podłodze... Na szczęście, ktoś wpadł na pomysł ożywienia tego ascetycznego wnętrza za pomocą zdjęć i plakatów. Mnie najbardziej urzekły fotograficzne kolaże z baletnicami i seria pocztówek ze zwierzętami wystylizowanymi na sławne postacie takie jak Michael Jackson, Charlie Chaplin czy Che Guevara. Kolejnym elementem "ratującym" wystrój jest oświetlenie. Szereg reflektorów na suficie nasuwa skojarzenie z planem filmowym i współgra ze wspomnianymi wyżej fotografiami.

Wydaje mi się, że projektantowi tego wnętrza przyświecała wizja stworzenia restauracji właśnie w klimacie filmowym. Jednak, przez brak konsekwencji w doborze zdjęć i plakatów, nie do końca mu się to udało. Owszem, znajdujemy na ścianach plakaty z Audrey Hepburn czy kadrem z Pulp Fiction, ale oprócz tego jest też sporo innych zdjęć i obrazów, których nie określiłabym mianem filmowych. Czerwone kanapy, chociaż wygodne, to jednak również sprawiają, że efekt "planu filmowego" jest niepełny.  Myślę że dobrym pomysłem byłoby zastąpienie kanap przykładowo fotelami podobnymi do tych, które Łodzianie znają z sal kinowych Charliego czy Cytryny.


TiTi - wnętrze (źródło [1])

Obsługa

Obsługę określiłabym mianem "poprawnej". Absolutnie niczym mnie nie zaskoczyła - ani in plus ani in minus. Trafiliśmy na sympatyczną kelnerkę, która co prawda co jakiś czas dopytywała nas, czy posiłki nam smakują i czy nie podać czegoś jeszcze, ale niestety już informacje na temat tego, co wchodzi w skład "dania dnia" trzeba było od niej wyciągać.

Na posiłki na szczęście nie czeka się zbyt długo - około 20-30 minut. Dlatego też śmiało można polecić TiTi jako idealne miejsce na lunch czy szybkie śniadanie.

Menu

Karta dań w TiTi jest dość obszerna. Znalazły się w niej rozmaite zestawy śniadaniowe, spory wybór przekąsek i kanapek, sałatek, zup, no i dań głównych oczywiście. Ciężko mi właściwie sprecyzować jaka kuchnia jest specjalnością TiTi. Chyba można pokusić się o stwierdzenie, że mamy tu do czynienia z kuchnią autorską. Każdy powinien więc znaleźć coś, co zadowoli jego podniebienie - miłośnik pasty, zatwardziały  mięsożerca czy zdeklarowany wegetarianin.

Codziennie zamówić można też "zestaw dnia" w cenie około 20 zł, na który składa się zupa, danie główne i deser. Właśnie na takie rozwiązanie zdecydowaliśmy się w trakcie naszej pierwszej wizyty. Zupa z cukinii z ziemniakami była bardzo smaczna i dobrze doprawiona. Duszona wieprzowina ze śliwką i domowymi frytkami również nie pozostawiała wiele do życzenia, a deser - ananasowy mus (pina colada) z bitą śmietaną i kulkami czekoladowymi - był "kropką nad i" tego zestawu i naprawdę bardzo nam przypadł do gustu.

W trakcie kolejnej wizyty próbowaliśmy czarnego makaronu z krewetkami w sosie pomidorowym i grillowanego kurczaka ze świeżymi ziołami i sosem serowym, zaś nasi znajomi zamówili ser kozi na ciepło z pieczonymi warzywami na kruchej sałatce i ziemniaka w mundurku z wędzonym łososiem. Dania były w miarę dobre, ale niestety nie tak smaczne, jak te, które jedliśmy wcześniej. Pewne zastrzeżenia mam również do estetyki podania potraw, zwłaszcza makaronu z sepią. Jestem przyzwyczajona, że pasty serwowane w restauracjach wyglądają bardzo apetycznie i zachęcająco. Tym razem tak nie było, ale na szczęście czarny makaron obronił się smakiem. Znajomi również byli w miarę zadowoleni z zamówionych przez siebie potraw, chociaż koleżanka, która kosztowała ziemniaka z wędzonym łososiem, narzekała że bolał ją po nim brzuch.

Podsumowując kwestie stricte kulinarne, myślę że w lokalach takich jak TiTi, najlepszym pomysłem jest zamawianie dań dnia. Oprócz gwarancji niskiej ceny, ma się też większą pewność, że składniki użyte do danej potrawy są świeże. TiTi wychodzi naprzeciw klientom i codziennie aktualizuje "zestaw dnia" na swojej ścianie na facebooku. Nie musicie więc iść do tej restauracji w ciemno i  ryzykować, że akurat traficie na potrawę, za którą nie przepadacie. 

Ceny

Jak na restaurację ceny w TiTi są dosyć niskie, a zwłaszcza cena zestawu dnia - 20 zł za obiad składający się z dwóch dań i deseru to naprawdę niewiele, zwłaszcza, że porcje wcale nie są symboliczne. Najdroższe danie główne (bez dodatków) kosztuje 30 zł, najtańsze tylko 13 zł. Warto podkreślić, że TiTi jako jedna z nielicznych restauracji daje możliwość zamówienia połowy porcji pasty (oczywiście za połowę ceny normalnej porcji).

Śniadania4 - 8 zł
Przekąski i kanapki7 - 14 zł
Sałatki15 - 26 zł
Zupy6 - 10 zł
Pasty15 - 28 zł (można zamówić połowę porcji)
Dania główne13 - 30 zł (bez dodatków)
Dodatki3 - 4 zł
Desery3 - 8 zł
Napoje4 - 9 zł
Kawy4 - 13 zł
Piwo4 - 8 zł
Wino5 - 7 zł (za kieliszek) / 20 - 60 zł za butelkę
Mocniejsze alkohole / drinki4 - 40 zł

TiTi - bar (źródło [2])

Minusy

Przyczepię się do trzech rzeczy.

Po pierwsze: kwestia już wyżej wspomniana - estetyka podawanych dań. Nazwa "restauracja" zobowiązuje. Wydaje mi się, że większość klientów, idąc do restauracji - oprócz smacznego jedzenia, oczekuje tego, że potrawy będą ładnie podane.

Kolejna rzecz, która może przeszkadzać gościom, to wiszący z tyłu sali telewizor na którym można obejrzeć ogłupiające programy z cyklu "ukryta kamera". Nie rozumiem idei telewizora w którym obraz nie zgadza się z dźwiękiem płynącym z głośników (w przypadku TiTi jest to przyjemna dla ucha muzyka). Myślę, że TiTi, aspirujące do lokalu o klimacie "filmowym", mogłoby wykorzystać ten telewizor o wiele lepiej - serwując swoim klientom na przykład nieme filmy.

I wreszcie trzecia kwestia - godziny otwarcia. Czemu tylko do 21.00? I jeśli tak krótko, to dlaczego w menu jest taki duży wybór alkoholi? ;)

Męski punkt widzenia

Przyznam, że nasze opinie na temat TiTi nieco się różnią. Po pierwsze, wystrój, choć nie powala, jest całkiem przyjemny. Kanapy są wygodne, oświetlenie przemyślane, muzyka - świetna! Jeśli ktoś zastanawia się jaka muzyka jest idealną "muzyką tła" (buduje nastrój, ale nie przeszkadza w rozmowie) to polecam pójść właśnie do TiTi. Jeśli chodzi o minusy wystroju to jest jeden - nieszczęsny telewizor, na którym wyświetlane są różne dziwne programy (na szczęście bez dźwięku).

Restauracja TiTi to również kilka ciekawych pomysłów. Zamiast standardowej, nudnej podkładki pod talerze - podkładka z instrukcją składania papierowych samolocików. Jest stolik dla najmłodszych, są karnety na obiady oraz, przede wszystkim, jest świetna inicjatywa - Kolacja w Ciemnościach! TiTi co jakiś czas zaprasza wszystkich na "jedyną w swoim rodzaju kolację w ciemności, obsługiwaną przez niewidomych kelnerów". Naprawdę super pomysł!

Końcowa ocena  

Podsumowując: w naszej opinii restauracja Titi jest raczej miejscem na śniadanie czy lunch (szybkie niezobowiązujące spotkania), niż na kolację (zwłaszcza we dwoje). Chociaż może zmienilibyśmy zdanie, gdyby udało nam się uczestniczyć w "Kolacji w Ciemnościach"? Jeśli kiedyś uda nam się wybrać do TiTi na taką kolację, na pewno podzielimy się z Wami naszymi wrażeniami. A tymczasem to Was zachęcamy do dzielenia się z nami swoimi obserwacjami na temat TiTi.
Po burzliwej dyskusji, zdecydowaliśmy przyznać restauracji TiTi 6/10 - jest nieźle, ale mogłoby być jeszcze lepiej (bardziej filmowo).


4 komentarze:

  1. A moje dania w titi są zawsze świetnie podane, może miałaś pecha, albo de gustibus es non est disputandum, jak to mówią. ;) Ale mnie też ten telewizor przeszkadza, kiedyś nie wyświetlali tam tych durnych gagów. -.- No i już w to, że coś było nieświeże, to nie uwierzę, bo wtedy po prostu mówią, że tego nie ma, może Twoja koleżanka później zjadła coś, co w połączeniu z rybą daje takie efekty (a o to nietrudno). I stanowczo nie próbowaliście najlepszych rzeczy - pasty z kurczakiem i sosem z sera pleśniowego oraz pasty ze szpinakiem. Ja spokojnie przyznałabym titi 8 - 8,5/10. (minus za gagi i za to, że pasta z kurczakiem nigdy nie smakuje tak samo, chociaż w sumie to chyba zaleta ;d)
    A kuchnię chyba określiłabym jako "europejską", jeśli takie określenie istnieje, bo się nie znam :P
    Pozdrawiam, też kiedyś chciałam założyć bloga o kulinarnej stronie Łodzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby wszyscy mieli taki sam gust, to we wszystkich knajpach pewnie zerwowano by to samo i nikt nie szukałby urozmaiceń ;)

      Do TiTi na pewno jeszcze wrócimy i spróbujemy innych dań, ale ten blog z założenia ma oddawać "pierwsze wrażenie". Nie mamy wystarczająco dużo czasu, żeby we wszystkich miejscach bywać po kilka, kilkanaście razy, wypróbowywać wszystkie dania z karty, a potem pisać opinie jak najbardziej obiektywne. Takie opinie zostawiamy profesjonalistom. 6 to nie taka zła ocena, proszę nam wierzyć.

      Usuń
  2. Stoliki nie są białe - daltoniści

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawiliśmy, choć forma Twojego komentarza pozostawia wiele do życzenia...

      PS
      a tak btw: daltonizm nie ma nic wspólnego z kolorem białym.

      Usuń

Uwaga - wszystkie komentarze są moderowane. Zastrzegamy sobie prawo do nieopublikowania komentarzy wulgarnych, obraźliwych, niemerytorycznych lub niezawierających konstruktywnej krytyki.