6 grudnia 2012

[Łódź Aktywna] Festiwal Paelli

”restauracja
El Toro - Festiwal Paelli 1.12.2012 (sala na górze)

Jako że nie samymi recenzjami człowiek żyje, na Łodzi od Kuchni, od czasu do czasu, pojawiać się będą również opisy (szeroko pojętych) wydarzeń kulinarnych, w których braliśmy udział i o których chcemy napisać kilka ciepłych (lub mniej) słów. Jeśli chcecie być na bieżąco informowani o zbliżających się kulinarnych wydarzeniach w naszym mieście, zachęcamy do polubienia Łodzi od Kuchni na facebooku.

Pierwszy wpis z cyklu "Łódź Aktywna" dotyczy Festiwalu Paelli, który odbył się w restauracji El Toro w ostatnią sobotę (1.12.2012) i na który z przyjemnością się wybraliśmy.

Czy oczekiwania były duże? Były. Czy mieliśmy obawy, że nie zostaną spełnione? Niewielkie, ponieważ, zgodnie z tym, co napisaliśmy w naszej recenzjiEl Toro jest aktualnie najlepszą hiszpańską restauracją w Łodzi.

Główną atrakcją festiwalu była oczywiście degustacja pysznej paelli z owocami morza. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że owa degustacja była... darmowa! Każda osoba, która pojawiła się w El Toro, dostawała swoją porcję paelli wraz z kromkami bagietki. I, uwierzcie lub nie, porcja była całkiem słusznych rozmiarów! Oprócz tego, przez cały dzień, obowiązywała 10% zniżka na wszystkie drinki.

Kolejną atrakcją festiwalu był występ zespołu Contratiempo - duetu gitarowego wykonującego muzykę flamenco. W restauracji miała pojawić się również wróżka Marija, przepowiadająca przyszłość z kart i kuli. Niestety, nie zauważyliśmy, żeby takowa się zjawiła, czego trochę żałujemy (mogło być zabawnie ;)).  Liczymy, że na kolejnym festiwalu kuchni hiszpańskiej wróżka będzie bardziej dostępna.

Jako że oboje przez jakiś czas mieszkaliśmy w Hiszpanii, nasze oczekiwania, jeśli chodzi o rzeczy związane z Płw. Iberyjskim, są zawsze dosyć wysokie. Nie inaczej było tym razem. Na szczęście, El Toro znów nas nie zawiodło - Festiwal Paelli okazał się sukcesem i świetnym pomysłem na spędzenie sobotniego wieczoru.

W wydarzeniu zorganizowanym przez El Toro uczestniczyło zaskakująco dużo osób - wszystkie stoliki były zajęte, a osoby, które wcześniej nie zarezerwowały miejsca, czekały przy barze na zwolnienie jakiegoś albo po prostu rezygnowały i wychodziły. Wniosek z tego prosty: podczas kolejnych festiwali zdecydowanie lepiej zarezerwować wcześniej stolik.

Dzięki temu, że do restauracji przybyło tylu gości, przez te kilka godzin poczuliśmy się jak w prawdziwej restauracji Półwyspu Iberyjskiego. Zgadzało się prawie wszystko: było tłoczno i gwarno, w powietrzu unosił się zapach paelli i owoców morza, a w tle słychać było muzykę flamenco wykonywaną na żywo... Poza tym, większość gości postawiła tego wieczoru na czerwone vino de casa, a nie klasyczny polski wariant z piwem. Jedyne co się nie zgadzało, to temperatura na zewnątrz. Gdyby nie to, pewnie uwierzylibyśmy, że jakimś magicznym sposobem przenieśliśmy się gdzieś na Costa Blanca.

Dla osób, które bardzo chciały, a nie mogły uczestniczyć w Festiwalu Paelli, mamy dobrą wiadomość. Dowiedzieliśmy się, że planowane są kolejne festiwale, których głównym tematem będą różne potrawy kuchni hiszpańskiej. Najbliższy już w styczniu 2013. O szczegółach poinformujemy Was na naszej stronie facebookowej.

Mamy cichą nadzieję, że w ślad za El Toro pójdą kolejne restauracje i my, łódzcy klienci, coraz częściej będziemy mogli wziąć udział w różnych festiwalach (np. kuchni włoskiej czy francuskiej), degustacjach czy po prostu wydarzeniach mniej standardowych, niż klasyczne "happy hours".

4 komentarze:

  1. Wróżka Marija się zjawiła i zabawiła całkiem długo. Ja skorzystałam. Widocznie Autora artykułu pochłonęła całkowicie paella....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie napisaliśmy, że jej nie było, ale że po prostu nie zauważyliśmy jej (może była na dole?), czego żałujemy... choć faktycznie - paella i rozmowy przy winie mogły skutecznie odwrócić uwagę od kart i kuli. Następnym razem będziemy bardziej czujni :) Pozdrawiamy!

      Usuń
  2. Fajnie, że ktoś pisze o ciekawszych, łódzkich klimatach, nie tylko o miejscach najpopularniejszych :)
    Szkoda tylko, że chyba nie do końca znany jest Wam temat łódzkich knajp z hiszpańskim jedzeniem, skoro to wydarzenie opisujecie jako powiew świeżości ;)
    Na podobnym miałem okazję być w Deseo przy Piotrkowskiej... już kilka miesięcy temu ;) To również tam pierwszy raz słyszałem Contratiempo i tam, pewnego czwartku, mogliśmy uświadczyć paelli przygotowywanej nie w kuchni, ale na sali :)
    Jaka by jednak kolejność nie była, bardzo mnie cieszy, że w łódzkich lokalach "się dzieje" :)
    ŁoK — rozumiem, że jesteście świeżym serwisem, trzymajcie tak dalej i miejcie oczy otwarte, aby już nie omijały Was rzeczy, o których warto napisać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Eflo!

      Na wstępie dziękujemy za miłe słowa dotyczące naszej inicjatywy/działalności.

      Dziękujemy również na nawiązanie do eventów "naokoło-kuchennych". Od założenia strony staramy się rzeczywiście mieć oczy szeroko otwarte i wyglądać takich wydarzeń. W Deseo zdarzyło nam się kilka razy być, ale niestety nie udało nam się poczuć tam "hiszpańskiego ducha", ale jeśli będą organizować jakiś hiszpański event, to nie omieszkamy pojawić się i podzielić później swoimi wrażeniami.

      Pozdrawiamy Cię serdecznie i czekamy na dalsze sugestie :)

      Usuń

Uwaga - wszystkie komentarze są moderowane. Zastrzegamy sobie prawo do nieopublikowania komentarzy wulgarnych, obraźliwych, niemerytorycznych lub niezawierających konstruktywnej krytyki.