2 grudnia 2012

LA PIES - kolorowy fragment Łodzi


Aktualizacja - czerwiec 2013
Niestety poniższa recenzja jest już nieaktualna, ponieważ klubokawiarnia La PIES z dniem 2.06.2013 zakończyła swoją działalność... Wielka szkoda, bo z całą pewnością było to miejsce z potencjałem. Nie wiemy jaki był powód zamknięcia La PSA (finansowy / inny), ale możemy przypuszczać, że mogła dać się we znaki lokalizacja lokalu. Czy pojawi się w tym samym miejscu kolejna knajpa...?

Słowem wstępu

Ostatnimi czasy w Łodzi pojawiło się sporo klubokawiarni. Czy rzeczywiście w naszym mieście jest na nie miejsce? Czy Łodzianie nie czują już lekkiego przesytu, mając do swojej dyspozycji całą masę pubów, restauracji i typowych kawiarni?

Najpierw było Cafe Wolność, potem długo, długo nic i oto pojawiły się kultowe już Owoce i Warzywa, a później Spaleni Słońcem, Mebloteka Yellow, Zmiana Tematu, Kawalerka...

Wszystkie wyżej wymienione miejsca koegzystują w okolicach największego deptaka Łodzi - w dzień kusząc kawą i ciastkiem, a wieczorami alkoholem i głośniejszą muzyką. Właściwie każde z nich wycelowane jest w nieco inny "target" - inną grupę wiekową. Można odnieść wręcz wrażenie, że chodzenie do określonej klubokawiarni jest trochę odzwierciedleniem tego, jaką osobą jesteś. To nie są miejsca dla bezimiennego tłumu przypadkowych gości. Jeśli nie jesteś ubrany w określony sposób, możesz w niektórych z tych miejsc poczuć się nieswojo i raczej już tam nie wrócisz.

Ostatnio do grona łódzkich klubokawiarni dołączyła kolejna - o sympatycznej nazwie - La Pies. W mojej ocenie La Pies różni się jednak od wyżej wymienionych lokali. Łódź doczekała się bowiem w końcu klubokawiarni, w której można poczuć się całkowicie swobodnie. W La Pies nie obowiązuje żaden dress code. Z jednej strony nie ma bufonady, a z drugiej - wymuszonego luzu. Myślę, że w tej klubokawiarni, każdy może być taki, jaki jest i robić to, na co ma ochotę. Bez względu na to, czy jest introwertykiem zatopionym w świecie książek, czy zwierzęciem towarzyskim, uwielbiającym spędzać czas w gronie znajomych.

Dlaczego jeszcze warto przyjść do La Pies i jak jest nasza opinia o tym lokalu dowiecie się z naszej recenzji. Zapraszamy do lektury!


Gdzie i kiedy?

Adres: Al. Kościuszki 49/51

Strona www: niestety, póki co, nie istnieje. Mam nadzieję jednak, że wkrótce się pojawi - facebookowy fanpage (La Pies na FB) to trochę za mało jak na taki lokal.

Godziny otwarcia:
Pon. - pt.11.00 - 22.00
Sob.13.00 - 24.00
Nd.14.00 - 22.00

Pierwsze wrażenie

Decydując się na pierwszą wizytę w La Pies, byliśmy nastawieni raczej neutralnie. Czyli ani nadziei płonnych, ani wielkiej rezerwy. Po prostu chcieliśmy miło spędzić piątkowy wieczór w centrum Łodzi, najlepiej przy lampce dobrego wina.

La Pies jednak zaskoczył nas pozytywnie i to jeszcze zanim na dobre zadomowiliśmy się w jego wnętrzu. A to za sprawą pomysłowego "opakowania". La Pies przyciąga klientów z ulicy swoją biało-niebiesko-pomarańczową fasadą. Najbardziej zaś uwagę zwracają kontrastujące z białym murem, namalowane na nim niebieskie kostki do gry - logo La Pies i ozdobione na pomarańczowo, ogromne okiennice. Naprawdę, aż chce się wejść do środka! Dzięki takiemu "opakowaniu", klubokawiarnia jest widoczna nie tylko dla pieszych, ale i dla osób poruszających się samochodami, czy komunikacją miejską.

La Pies - wnętrze (źródło [1])

W środku La Pies urzeka jeszcze bardziej. Ściany zdobi oryginalny mural autorstwa łódzkiego artysty Gregora Gonsiora (http://www.gregorgonsior.com/), będący kontynuacją tego, co można zobaczyć na zewnątrz. Honorowe miejsce nad barem zajmuje obraz z podobizną tytułowego "La Psa". Oprócz tego mamy możliwość podziwiania pokaźnej galerii innych obrazów, z których część jest na sprzedaż. My trafiliśmy akurat na wernisaż meksykańskich malarzy. Było więc kolorowo i ciekawie.

Meble w klubokawiarni są proste i wygodne ("styl szwedzki"). Goście upodobali sobie zwłaszcza cztery wygodne kanapy usytuowane na podwyższeniu, tuż przy wielkich oknach. Z tego miejsca rozciąga się widok zarówno na ruchliwą ulicę, jak i na cały lokal. Na szczęście klienci nie muszą obawiać się hałasu dobiegającego z  Alei Kościuszki. Zamiast odgłosów hałaśliwej ulicy, będziecie mieli za to okazję posłuchać świetnej muzyki - spokojniejszej w dzień, wieczorem bardziej energetycznej. Utwory serwowane w La Pies wyjątkowo wpisują się w mój gust muzyczny. Mogę śmiało powiedzieć, że muzyka jest kolejnym powodem, dla którego chętnie będę wracać do tej klubokawiarni (uwaga - gratka dla fanów trochę mniej współczesnych brzmień - w niedzielę do La Pies można się wybrać na muzyczny detoks z muzyką klasyczną w różnych konfiguracjach).

Integralnym elementem wystroju La Pies jest dobre oświetlenie. W dzień, przez wspominane już wielkie okna, do La Pies wpada duży strumień światła, dzięki któremu, dobrze się tutaj pracuje i czyta, zaś wieczorami panuje przyjemny półmrok. Jest co prawda sporo lampek, ale na szczęście, światło, które dają jest nastrojowe, a nie nachalne, jak to bywa w niektórych lokalach. Podsumowując kwestię oświetlenia - twórcom tej klubokawiarni należy się po prostu wielka pochwała za ten element wystroju.

Obsługa

Klubokawiarnię La Pies prowadzi dwóch przyjaciół, którzy przybili w nasze łódzkie progi z Krakowa. Wydaje mi się, że ich korzenie i nieco inną mentalność da się wyczuć w atmosferze panującej w La Pies.
Przy barze zawsze spotkamy któregoś z nich. Otwarci, przyjaźnie nastawieni do gości, swoim podejściem skracają dystans między obsługą a klientem, i jestem pewna, że dzięki temu, wielu epizodycznych gości, zamieniają w stałych bywalców.

La Pies - wnętrze (źródło [2])

Menu i ceny

Stałego menu brak. Za to przy barze wisi wielka tablica, z której dowiedzieć się możecie co i jak.

Jeśli chodzi o wybór alkoholu zawiedzeni na pewno nie będziecie. La Pies poda Wam bowiem portugalskie porto w pięknie zdobionych wąskich kieliszkach, szprycera, malibu, kilka rodzajów whiskey, wina, piwa (m.in. tania i pyszna Perła i mój faworyt - Cornelius o smaku grapefruitowym). Jeśli któregoś trunku Wam zabrakło w kolekcji La Pies, to pogadajcie z właścicielem. Na pewno postara się go dla Was ściągnąć i przy następnej wizycie będziecie mogli się nim już delektować.

La Pies, jak na prawdziwą klubokawiarnię przystało, dba o to, by kawa serwowana gościom była dobra i dostępna w przystępnej cenie. Do kawy proponujemy zaś zamówić ciastko. Za jedyne 5 zł otrzymacie całkiem solidny kawałek świeżego wypieku. Jeśli chodzi o jego rodzaje, to w tej kwestii menu jest ruchome - z tablicy realnej (lub tej facebookowej) dowiedzieć się możecie co akurat jest serwowane danego dnia.

Ceny są przyzwoite. Oczywiście pewne alkohole, mogłyby być tańsze, ale naprawdę, jak na łódzkie warunki, nie jest źle. Wydaje mi się, że wizyta w La Pies nie nadwyręży nawet studenckiej kieszeni. No chyba, że jesteście miłośnikami tych wyszukanych trunków. Ale jeśli skończy się Wam gotówka, bez problemu możecie uregulować swój rachunek kartą płatniczą, więc spokojnie ;)

Z powodu braku stałego menu, niestety poniższe ceny są mocno orientacyjne - ale lepszy rydz, niż nic:

Kawa5 - 8 zł
Ciasto5 zł
Piwo6 - 8 zł
Wino8 zł
Porto8 zł
Szprycer6 zł
Whiskey10 - 12 zł

Minusy

Pierwsze, co przychodzi mi na myśl to jedzenie. Trochę byłam zawiedziona, że w swojej ofercie La Pies nie przewidział jakichś kanapek na gorąco, czy chociażby sałatki. Póki co można zamówić tylko wspomniane wyżej ciasta. Czekam z niecierpliwością na poszerzenie oferty gastronomicznej. Z całą pewności rozszerzenie menu przysporzyłoby właścicielom La Pies nowych klientów - zarówno w dzień, jak i w nocy.

Męskim okiem

Co mogę napisać o La Pies? Same dobre rzeczy. Koledzy z stolicy Małopolski, którzy prowadzą ten lokal, zdecydowanie wiedzą czym La Pies ma być, a czym nie. I widać, że mają na niego pomysł od samego początku. Najwyraźniej kipiący kulturą Kraków zainspirował ich do stworzenia w Łodzi klubokawiani przez duże "K". Klubokawiarni z prawdziwego zdarzenia, gdzie twórcy i artyści będą chętnie urządzać swoje wernisaże i pokazy, a klienci będą chcieli przychodzić, by przyjemnie spędzić czas.

Tak, jak jest napisane we wstępie - nie wyczułem w La Pies ani grama bufonady, sztuczności, pozerstwa. Jest za to szczerość, otwartość, świetna muzyka, dobry alkohol, kącik czytelniczy, a na ścianie wielki mural (szkoda, że jest nieco przykryty obrazami, ale możliwe, że to tylko stan tymczasowy).

Cieszę się, że kolorowy La Pies "rozświetlił" i ożywił nieco ten kawałek Łodzi. I, mam nadzieję, udowodni, że w Łodzi wciąż jest miejsce na lokale tworzone z pomysłem i pasją.

Końcowa ocena

La Pies jest kolejnym miejscem w Łodzi, w którym po prostu warto bywać. Nie tylko ze względu na ładny wystrój, przyjemną atmosferę czy duży wybór alkoholu, ale również (a może nawet przede wszystkim), ze względu na to, że dużo się w nim dzieje - wystawy, wernisaże, wykłady, koncerty, warsztaty, zajęcia jogi i nie tylko. Twórcy są szczególnie zaangażowani w kwestię obrony praw zwierząt. No cóż, nazwa La Pies zobowiązuje :)

Właściciele La Pies są otwarci na organizację wszelkiego rodzaju "eventów", zatem, Drodzy Czytelnicy, jeśli szukacie odpowiedniego miejsca na spotkania w większym gronie (np. urodzinowe), to myślę, że lepiej trafić nie możecie.

Gorąco kibicujemy tej klubokawiarni i mamy nadzieję, że nie podzieli smutnego losu dwóch poprzednich lokali, które wcześniej  były w tym miejscu.

La Pies otrzymuje od nas póki co 7/10 - jeśli w menu znajdzie się coś dobrego do jedzenia, z przyjemnością dodamy kolejną gwiazdkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga - wszystkie komentarze są moderowane. Zastrzegamy sobie prawo do nieopublikowania komentarzy wulgarnych, obraźliwych, niemerytorycznych lub niezawierających konstruktywnej krytyki.