7 kwietnia 2013

Flodin Tapas - nie samym pomysłem żyje lokal



Aktualizacja - październik 2013
Uwaga! Z przyczyn administracyjnych Flodin Tapas został zamknięty.

Aktualnie na jego miejscu działa The Bear Bar

Słowem wstępu

Flodin Tapas to miejsce z ogromnym potencjałem. Jego twórcy mają bowiem to, czego wielu lokalom łódzkim i nie tylko brakuje. Chodzi oczywiście o świetny i oryginalny pomysł. W przypadku Flodin polega on na połączeniu hiszpańskiej tradycji "tapas" ze smakami prosto ze Szwecji.

Czy ten koncept ma szansę "wypalić" w łódzkich warunkach? Co nam się spodobało we Flodin Tapas, a co w naszej opinii wymaga dopracowania? Zapraszamy Was do lektury recenzji tego niedawno otwartego lokalu, który zajął miejsce po dość dobrze kojarzonej przez łodzian Restauracji Złotej.


Gdzie i kiedy?


Adres: ul. Piotrkowska 146

Strona www: jedynie facebookowy fanpage

Telefon: 511 687 996

Godziny otwarcia:
Pon. - Czw.10:00 - 22:00
Pt. - Niedz.10:00 - (teoretycznie) do ostatniego klienta


Pierwsze wrażenie

A miało być tak pięknie... Dobra lokalizacja w połączeniu z niebanalnym pomysłem. Idąc do Flodin Tapas mieliśmy nadzieję na to, że w nieco trącące myszką wnętrze Restauracji Złotej, zostało tchnięte życie, że ktoś zdarł w końcu te "barokowe" tapety i pozbył się wykładziny, która z pewnością pamięta czasy PRLu. Tym bardziej, że nie byliśmy sobie w stanie wyobrazić, żeby taki wystrój w jakikolwiek sposób korespondował z kulturą skandynawską.

Jakież było nasze zdziwienie, kiedy po zejściu po schodkach prowadzących do lokalu, odkryliśmy, że prawie wszystko pozostało na swoim miejscu... Część tapety zastąpiono co prawda niebieską lamperią, wymieniono także kilka krzeseł, zaś kiczowane lustra zalepiono zdjęciami Sztokholmu w sepii. Ale to by było na tyle ze zmian na modłę szwedzką. No cóż, najwyraźniej właścicielom spieszyło się z wprowadzaniem w życie swojego pomysłu założenia lokalu. Niestety zapomnieli o tym, że pośpiech jest złym doradcą...

Flodin Tapas - wnętrze (źródło [1])

Obsługa

Daliśmy Flodinowi dwie szanse. Obsługa za każdym razem była poprawna i profesjonalna. Szczerze powiedziawszy, udając się po raz pierwszy do Flodin Tapas spodziewaliśmy się "systemu" w stylu bistro, więc nieco zdziwieni byliśmy, zastając tam regularną obsługę kelnerską - typową dla restauracji.

Tym, co zaskoczyło nas in minus w kwestii obsługi, to prośba kelnerki (swoją drogą bardzo sympatycznej), abyśmy ze znajomymi "kończyli, bo zamykają" - wystosowana do nas w piątkowy wieczór, kiedy to, jeśli wierzyć zapewnieniom na facebook'u - Flodin Tapas działa "do ostatniego klienta". Nie ukrywam, że mocno nas to zdziwiło. Czyżby w Szwecji chodziło się spać dużo wcześniej niż w Hiszpanii? ;-)

Menu

Założeniem Flodin Tapas miała być szeroka oferta przekąsek (tapasów) i alkoholi. Smaki tapasów nawiązują trochę do kuchni szwedzkiej (łosoś, śledź, placuszek rosti - chociaż ten jednak bardziej przywodzi mi na myśl Szwajcarię), a trochę do kuchni basenu morza Śródziemnego (oliwki, krewetki, dojrzewająca szynka). Mogę powiedzieć, że idąc do Flodin Tapas właściwie spodziewałam się mieszanki tych dwóch kultur na talerzu. Natomiast zupełnie nie oczekiwałam, że tapasy będą serwowane w tak wyrafinowanej formie (na dużych talerzach o fantazyjnym kształcie), która przywodzi na myśl raczej przystawki w eleganckich restauracjach. Przyznam, że sposób podania sprawił, że poczułam się nieco skonfundowana. Czy Flodin Tapas to restauracja, czy bar? A jeśli restauracja, to czemu w karcie zabrakło dań głównych? (Flodin co prawda poszerzył swoją kartę o codzienną ofertę lunchową, ale brak regularnych dań głównych w karcie w dalszym ciągu nie pozwala nazwać tego miejsca restauracją).

[Aktualizacja (17.05.2013): Dobra wiadomość! Flodin wprowadził nowe menu, a w nim sałatki, dania mięsne, dania z ryb i owoców morza! A na mniejszy głód, oprócz tapasów, są również kanapki (w oryginalne "sandwiche"). Aktualne menu możecie znaleźć TUTAJ.]

Marynowany łosoś na placku rosti (źródło [1])

We Flodin mieliśmy okazję przetestować klika tapasów/przystawek. Próbowaliśmy marynowanego łososia (gravlaxa) w dwóch odsłonach - z sosem musztardowo-koperkowym (hovmästarsås) i na placku rosti (na zdjęciu powyżej), który właściwie był zwyczajnym plackiem ziemniaczanym. Klasyczny rosti powinien moim zdaniem smakować i wyglądać trochę inaczej (jest przygotowywany z podgotowanych ziemniaków i zwykle jest rozmiarów całej patelni). Jednak łososiowi, trzeba oddać, że był pyszny. Wyrazisty, a jednocześnie rozpływający się w ustach. Gdyby nie stosunek ceny (12 zł) do rozmiaru, z chęcią wracalibyśmy do Flodin właśnie na tego łososia.

Próbowaliśmy także parmezanowego rożka z dojrzewającą szynką i warzywami - odradzam, trudno się go je i według mnie smakuje jak zwyczajny, podpieczony żółty ser. Efektowne podanie w tym przypadku niestety nijak ma się do walorów smakowych. Poza tym skusiliśmy się na szpadki z kurczaka marynowane w miodzie i jogurcie oraz roladki z pieczonej papryki nadziewane kozim serem na sałatce z awokado i szpinakiem. Obie pozycje były smaczne, aczkolwiek nie było w nich nic zaskakującego.

Mieliśmy okazję skosztować także deseru - musu czekoladowego z sosem truskakowym (na zdjęciu ponżiej). Podana w kieliszku mieszanka czekolady białej z czarną w asyście truskawkowej konfitury była niestety odrobinę za słodka jak na nasze podniebienia. Sądzę, że danie zyskałoby więcej fanów, gdyby obok białej i słodkiej czekolady pojawiła się czekolada czarna i gorzka, a nie coś, co właściwie przypominało smakiem i konsystencją budyń...

Jeśli chodzi o ofertę alkoholową to trzeba przyznać, że jest bardzo bogata. W karcie znajdziecie wino, piwo,  różne shoty oraz pokaźnych rozmiarów listę drinków - jest z czego wybierać.

Ceny

Mus czekoladowy
z sosem truskakowym(źródło [1])
Tapasy6 zł / 8 zł / 10 zł
Sandwicze10 zł / 20 zł
Sałatki12 - 15 zł
Dania z ryb i owoców morza24 zł
Dania mięsne18 - 42 zł
Drinki10 - 15 zł
Wino domowego6 zł (lampka) / 15 zł (karafka)
Piwo7 - 10 zł
Napoje bezalkoholowe5 - 8 zł
Shoty5 - 6 zł
Inne alkohole8 - 12 zł
Oferta lunchowa15 zł (zupa + drugie danie)

Ceny może nie są skandynawskie, ale w przypadku tapasów, naszym zdaniem, są nieco zbyt wygórowane i mogą zniechęcać do powrotów do tego lokalu. [Aktualizacja (17.05.2013): Najwyraźniej Flodin przeczytał naszą recenzję ;-) i postanowił odświeżyć menu oraz obniżyć ceny tapasów z 8-12 zł na 6-10 zł (zdecydowania większość kosztuje 8 zł). Cieszy nas to bardzo! ]

Ceny alkoholu są dość przystępne (zwłaszcza wariant półlitrowej karafki wina domowego za 15 zł).

Ciekawi jesteśmy oferty lunchowej - może ktoś z Was miał przyjemność z niej skorzystać i mógłby opisać w komentarzu (pod recenzją) swoje spostrzeżenia?

Minusy

O tym, że mam zastrzeżenia do wystroju, już była mowa powyżej. Podkreślę jednak, że największy minus należy się Flodinowi za to, że ów wystrój nijak ma się do klimatów skandynawskich i hiszpańskich. Właściwie ciężko mi zdefiniować, z jakim "klimatem" mamy do czynienia we Flodinie. Nie mogę się uwolnić od skojarzeń z knajpą, która w czasach PRLu była ekskluzywna, a po upadku komunizmu stopniowo traciła dawny blask i stała się po prostu "niemodna". Szwecja to prostota, Hiszpania to świetny gust. A tymczasem we Flodinie nie ma śladu ani jednego, ani drugiego. Zupełnie nie tak wyobrażałam sobie "bar tapas w klimacie skandynawskim".

Kolejny minus przyznaję za muzykę. Brak profesjonalnych głośników i cicha muzyka sprawiają, że w środku ciężko poczuć się swobodnie. Klient zmuszony jest mówić półszeptem, aby uniknąć poczucia, że jest podsłuchiwany.

Nie podoba mi się również oświetlenie (oczywiście lampy Flodin przejął po Restauracji Złotej). Jest zbyt jasno i zbyt "biało". Takie oświetlenie również sprawia, że ciężko w tym lokalu poczuć się swobodnie.

Kolejnym mankamentem jest panująca w środku bardzo niska temperatura, która negatywnie wpływa na komfort wizyty we Flodin Tapas. Zapewne z nadejściem lata ten problem zniknie, ale niestety, póki co, wiosna wciąż bawi się z nami w chowanego...

Męski punkt widzenia

Nie da się ukryć, że pomysł połączenia hiszpańskich tapas ze skandynawskim smakami jest bardzo oryginalny i od początku wydał mi się niezwykle interesujący. Przed pierwszą wizytą we Flodin miałem spore oczekiwania. Najbardziej ciekawił mnie wystrój - czy zaskoczy mnie skandynawską prostotą, jaka będzie muzyka, czy będzie półmrok czy nieco jaśniej. Niestety, po przekroczeniu progu poczułem ogromne rozczarowanie. Niewypowiedzania obietnica oryginalnego wnętrza baru tapas momentalnie rozbiła się o niemal niezmieniony wystrój Restauracji Złotej (zdjęcia), która do niedawna istniała w tym lokalu.

Moje rozczarowanie, choć przede wszystkim dotyczyło niespójności wystroju, związane było również z kiepskim nagłośnieniem oraz słabym oświetleniem. Poza tym uważam, że ceny tapasów mógłby być nieco niższe. Po pierwsze dlatego, że są to naprawdę małe porcje, więc i cena powinna być odpowiednio niższa, a po drugie - Flodin Tapas to, przynajmniej w teorii, bar, a nie restauracja!

Jeśli miałbym podsumować Flodin Tapas jednym zdaniem, napisałbym: "pomysł świetny, wykonanie słabe". Choć wciąż widzę iskierkę nadziei.

Końcowa ocena

Flodin Tapas to z całą pewnością miejsce z potencjałem. Niestety, póki co, niewykorzystanym. Doceniamy dobre chęci właścicieli i wierzymy w to, że wezmą sobie do serca krytyczne uwagi i zmienią w swoim lokalu coś na plus.

Być może dobrym pomysłem jest pójście w kierunku "restauracyjnym", wprowadzenie do menu regularnej oferty dań głównych nawiązujących do kuchni skandynawskiej? Bez względu na kierunek, który Flodin obierze, na pewno niezbędne jest dopracowanie kwestii oświetleniowych i dźwiękowych, a może nawet pokuszenie się o mniejszą lub większą rewolucję w wystroju, który aktualn0ie ze Skandynawią, czy Hiszpanią, ma niewiele wspólnego.
Flodin Tapas otrzymuje od nas ocenę 5/10  

PS
Jeśli byliście już we Flodin i macie podobne/odmienne zdanie na temat tego miejsca - zachęcamy do dyskusji w komentarzach!

1 komentarz:

  1. Bylam tam z oferta groupona i przyznam jedzenie bylo wrecz nieziemskie. Szczegolnie smakowala nam przystawka z lososia na placku ziemniaczanym oraz danie losos zapiekany pod chrupiaca skorka musztardowa. Wszystko swieze, najlepszej jakosci. Porcje nie sa zbyt duze, wiec warto zamowic przystawke do obiadu. Bardzo mila obsluga.
    Niestety jak w artykule wspomniane wystroj lokalu nie zacheca do wejscia ani powrotow. Moim zdaniem wlasciciele powinni zaiwestowac chocby w drobne prace jak wymiana wykladziny, czy umieszczenie zarowek w zyrandolach. Brak czytelnego szyldu, zapraszajacegoz ulicy Piotrkowskiej. Mialam problem ze znalezieniem miejsa. Poza tym w przypadku wystroju restauarcji... diabel naprawde tkwi w szczegolach!
    Szkoda, ze w restauaracji jest tak duzy dysonans pomiedzy Cudownym! jedzeniem, a przestrzenia.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga - wszystkie komentarze są moderowane. Zastrzegamy sobie prawo do nieopublikowania komentarzy wulgarnych, obraźliwych, niemerytorycznych lub niezawierających konstruktywnej krytyki.