10 marca 2013

Street Art Deluxe - pozwól sobie na odrobinę luksusu



Aktualizacja
Niestety poniższa recenzja jest już nieaktualna, bowiem z końcem listopada 2013 roku restauracja Street Art Deluxe zakończyła swoją działalność.

W miejscu Street Art Deluxe aktualnie działa chińska restauracja Meimei. Jako że nie jesteśmy miłośnikami tego rodzaju kuchni póki co nie planujemy recenzować tego miejsa, ale kto wie, kto wie...

Słowem wstępu

Jakiś czas temu do naszego miasta zawitała moda na kuchnię molekularną. Przypomnijmy: jest to rodzaj kuchni, który bazuje na wykorzystywaniu naukowej wiedzy na temat gotowania. Celem tej kuchni jest otrzymanie czystych smaków nietypowymi sposobami.

Jednym z lokali specjalizujących się w tym typie kuchni jest usytuowana w Manufakturze restauracja Street Art Deluxe. Wizyta w tym lokalu była dla nas pierwszym spotkaniem z kuchnią molekularną. Czy było to udane spotkanie i czy mamy w planach następne, dowiecie się czytając poniższą recenzję. Przyjemnej lektury!


Gdzie i kiedy?


Adres: Manufaktura, ul. Drewnowska 58

Adres www: http://streetartdeluxe.pl/

Telefon: 603 15 17 17 / 42 630 19 72

Godziny otwarcia:
Pon. - Sob.12:00 - 23:00
Niedz.12:00 - 22:00


Pierwsze wrażenie

Street Art Deluxe rozlokowane zostało na dwóch piętrach. Więcej gości wybiera salę na parterze, w której oprócz stolików dla gości, znajduje się efektowny bar i półotwarta kuchnia (część kuchni oddziela szyba, przez którą klienci mogą obserwować zmagania kucharzy przy tworzeniu wymyślnych dań). Sala na piętrze wydaje się być bardziej kameralna - mniejszy gwar pomoga skupić się na rozmowie.

Z jednej strony Street Art Deluxe należy do grona restauracji eleganckich i efektownych, idealnie nadających się, by celebrować w nich uroczyste wydarzenia w gronie rodzinnym. Z drugiej strony jednak w wystroju udało się przemycić element "luzu". Zasługą tego jest głównie wszechobecna fototapeta, która ma nawiązywać oczywiście do tytułowego street-artu.

Krzesła i kanapy obite czarnym, skóropodobnym materiałem są wyjątkowo wygodne i zachęcają do dłuższego celebrowania posiłków. Twórcom restauracji należy się również pochwała za odpowiedni dobór oświetlenia.

Street Art Deluxe  (źródło [1])

Obsługa

Od restauracji tej klasy oczekuje się profesjonalnej obsługi. Spodziewaliśmy się więc kompetentnych i kulturalnych kelnerów. Musimy przyznać, że obsługa w Street Art Deluxe przerosła nasze oczekiwania. Wiedza kelnerów na temat dań znajdujących się w karcie i sposobu ich przyrządzania naprawdę robiła wrażenie.

Do Street Art Deluxe wybraliśmy się ze dwójką znajomych - obsługiwało nas dwóch kelnerów. Dania podawane były równocześnie, nikt nie był więc skazany na pożeranie wzrokiem dania współtowarzyszy. Na zamówione jedzenie nie czekaliśmy dłużej niż pół godziny, zaś oczekiwanie umilały "czekadełka", które nie tylko zaostrzyły apetyt, ale przede wszystkim cieszyły oko i wzmogły ciekawość.

Menu

Karta w Street Art Deluxe jest idealnych rozmiarów. Oprócz standardowych kategorii takich jak: przystawki, sałaty, zupy, czy desery, w menu Street Art Deluxe znajduje się podział  na "dania street" i "dania deluxe". Jak sama nazwa zdaje się sugerować - dania "street" są inspirowane kuchnią ulicy. Znaleźć tam można więc hamburgery, żeberka, czy "fish and chips". Dania "deluxe" są zdecydowanie bardziej wykwintne. Znajdziecie wśród nich między innymi kaczkę z blinami w czarnym popiele i puree jabłkowo-szafranowym oraz suma z sosem grzybowym, soczewicą i espumą z czarnego bzu. Brzmi egzotycznie, prawda?

Ja ostatecznie zdecydowałam się na fileta z kurczaka w ziołowym sosie z maślano-szałwiowym gnocchi z batatów, zaś moi towarzysze na delikatnego łososia z sous vide z cytrynowym risotto, steka Rib Eye z szalotkami konfitowanymi i kremowymi pieczarkami oraz zupę grzybową z pierożkami z kaczki.

Street Art Deluxe  - wystrój na piętrze (źródło [1])

Zanim zamówione przez nas potrawy pojawiły się na stole, począstowano nas niebanalnie wyglądającym starterem, na który, zgodnie z zapewnieniami kelnerów, składały się między innymi: nieopadająca piana z czerwonej kapusty, espuma z kalafiora i popiół ze słomy. Szczerze powiedziawszy doznania wizualne były lepsze niż te smakowe, ale nie da się ukryć, że było to niezwykle ciekawe doświadczenie. Moim faworytem został popiół ze słomy ;)

Dania główne były smaczne i efektownie podane (choć daleko było im do egzotycznego wyglądu startera). Wszystko, poza stekiem, było delikatne, niemal rozpływające się w ustach. Jak na moje podniebienie nawet odrobinę zbyt delikatne. Bardziej od kurczaka do gustu przypadły mi batatowe gnocchi. Moi współtowarzysze byli zadowoleni ze swoich dań. Próbowałam również innych dań. Stek był idealnie wypieczony, łosoś i cytrynowe risotto moim zdaniem jest połączeniem wyjątkowo dobranym (była to zdecydowanie najdelikatniejsza potrawa, więc polecam ją raczej kobietom), a co do zupy grzybowej, to ponieważ ja grzybów nie jadam, powtórzę tylko za znajomą, która ją zamówiła: zupa była pyszna.

Street Art Deluxe (źródło [2])

Ceny


Przystawki16,90 - 37,40
Sałaty16,90 - 24,90
Zupy11,80 - 24,90
Dania "street"18,60 - 24,80
Dania "art"26,80 - 57,90
Desery13,80 - 19,20

Ceny, moim zdaniem, są na poziomie adekwatnym do klasy restauracji i do jakości serwowanych w niej dań. Na pewno nie poczuliśmy się "oszukani" stosunkiem jakości do ceny, jak to miało miejsce w przypadku Ciągot i Tęsknot (nasza recenzja). Nasze zdumienie budzą końcówki cen, które przywodzą na myśl chwyty marketingowe stosowane w marketach...



Minusy

Idąc do Street Art Delux mieliśmy wielkie nadzieje. Słyszeliśmy bowiem na temat tego miejsca praktycznie same pozytywne opinie. Nic więc dziwnego, że spodziewaliśmy się na naszych talerzach kulinarnych "fajerwerków". Mieliśmy nadzieję spróbować czegoś, czego nie da się porównać z niczym innym. Tak się jednak nie stało (wyjątkiem jest tu wspomniany już popiół ze słomy...). Było smacznie, ładnie, ale najwyraźniej poprzeczka została zawieszona zbyt wysoko.

Kolejny mały minus przyznaję za fototapetę. O ile rozumiem koncepcję street-artu, o tyle nie do końca jestem przekonana do niego w takim wykonaniu. Na pierwszy rzut oka niby nie ma się czego przyczepić, jednak gdy się człowiek bardziej przyjrzy pastelowa fototapeta wygląda odrobinę sztucznie, żeby nie powiedzieć tandetnie. W mojej opinii przydałoby się dodać trochę więcej pazura, najlepiej w postaci prawdziwego grafitti.

Street Art Deluxe  - wystrój na dole (źródło [1])

Męski punkt widzenia

Moim pierwszym skojarzeniem, gdy już zdążyłem rozejrzeć się po wnętrzu Street Art Deluxe, było: "wystrój jak w nowojorskiej, filmowej restauracji". Świetne oświetlenie, dopracowane wnętrze, (niesamowicie) wygodne siedzenia, no i "filmowa klasyka", a więc możliwość podglądania kucharzy przez wielką szybę.

Niestety dwa elementy wystroju nie przypadły mi do gustu. Pierwszym jest muzyka. Otóż podczas kolacji słuchaliśmy koncertu Shakiry (z DVD, sic!). Co więcej, w Street Art Deluxe (przynajmniej na piętrze) znajdują się podwieszone pod sufitem telewizory - zdecydowanie wolałbym, aby ich nie było. Drugim elementem "na minus" jest fototapeta. Może lepszym pomysłem byłyby na przykład wielkoformatowe, wysokiej jakości zdjęcia Nowego Jorku (czarno-białe) zawieszone na jednokolorowej ścianie?

Abstrahując od powyższych drobnych uwag, Street Art Deluxe jest, w mojej ocenie, bardzo dobrym miejscem na randkę, spotkanie w mniejszym gronie lub biznesowy lunch czy kolację.

Końcowa ocena 

Restauracja Street Art Deluxe w naszej ocenie jest miejscem godnym uwagi. Może nie zostaniemy jej stałymi klientami, ale z czystym sercem możemy ją polecić, jako jedną z ciekawszych łódzkich restauracji. Świetna lokalizacja, nienaganna obsługa, przyjazne oczom wnętrze, oświetlenie i wreszcie potrawy rozpływające się w ustach.

My jednak chcielibyśmy ciut więcej, bo cytując Kasię Nosowską "chcieć ciut więcej żaden grzech". Chcielibyśmy więc zostać uraczeni kulinarnymi fajerwerkami. Jeśli Wy, drodzy czytelnicy, jedliście w Street Art Deluxe coś, co określilibyście mianem zjawiskowego czekamy na Wasze komentarze. Być może zachęcą nas do powrotu do tego miejsca.
W kategorii "restauracje" Street Art Deluxe otrzymuje od nas ocenę 8/10  

3 komentarze:

  1. Zawsze są dwie strony medalu.

    OdpowiedzUsuń
  2. w 'street art deluxe' byłam tylko raz z okazji tegorocznego 'festiwalu dobrego smaku' i absolutnie nie żałuję. wnętrze bardzo przyjemne, obsługa, mimo ogromnej ilości gości, bardzo miła i dobrze zorganizowana, danie festiwalowe pyszne. jestem bardzo ciekawa jak smakują dania z menu dostępnego na co dzień i może kiedyś uda mi się ich spróbować, choć nie powiem- ceny nieco odstraszają.
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Opinia ciekawa, rzeczowa i na pewno pomocna, ale chciałbym się jednak do czegoś przyczepić. Otóż z jednej strony oczekujecie fajerwerków, a z drugiej wybieracie najbardziej bezpieczne, żeby nie powiedzieć zachowawcze dania z karty. Filet z kurczaka, łosoś, stek i grzybowa to właśnie takie bezpieczne klasyki. Zwłaszcza pierś i łosoś są produktami tak oklepanymi, że trudno wymagać cudów. Nie ma w tym nic złego. W każdej karcie muszą się znaleźć dania mniej i bardziej odważne, bo różnie nastawieni do eksperymentów kulinarnych bywają goście. W karcie Street Artu nie brakuje jednych ani drugich. Jeśli ktoś oczekuje zaskakujących doznań smakowych i fajerwerków na talerzu, to niech zamawia rzadkie gatunki mięs, dania z zaskakującymi połączeniami smaków, czyli te po których fajerwerków można się spodziewać. Jeśli ktoś woli i wybiera dania bezpieczne, to niech nie narzeka później, że były bezpieczne. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga - wszystkie komentarze są moderowane. Zastrzegamy sobie prawo do nieopublikowania komentarzy wulgarnych, obraźliwych, niemerytorycznych lub niezawierających konstruktywnej krytyki.